Michał Bielewicz
Pandemiczne spotkanie stu tysięcy chińskich delegatów
Zaktualizowano: 1 cze 2022
W Chinach dzieją się przełomowe rzeczy. Podobnie jak na całym świecie i tu pandemia mocno uderzyła w gospodarkę i stała się katalizatorem zmian.
Czterysta milionów Chińczyków (https://bit.ly/3z8CBEX), statystyczne odpowiadających za 40% chińskiego PKB (https://bit.ly/3GxH45y) przechodziło w ciagu ostatnich miesięcy długi lockdown, czasem na prawdę bezwzględny. Kiedy za oknem “kwitła wiosna” w chińskim biznesie mieliśmy stop klatkę. Zewsząd było słychać, że ponad 50% obcokrajowców planuje natychmiast wyjechać z Chin (btw: wielu już wyjechało). Plany wyjazdowe mieli też niektórzy Chińczycy i… rząd ogłosił zwiększenie kontroli nad wydawaniem paszportów i pozwoleń na wyjazd (https://on.ft.com/3NPeU8N). Brak istotnego powodu w zasadzie przekreśla taką możliwość.
Dla mnie był to pierwszy sygnał, że chyba w gospodarce jest słabo, choć nawet i bez analizy można było się tego spodziewać. Za dużo było różnych zdawkowych sygnałów pojawiało się przez ostatnie lata, czy to o nadmiernym zadłużeniu samorządów, o ryzyku upadku gigantycznych deweloperów niezdolnych do wykupienia własnych obligacji czy w końcu o rosnącym bezrobociu. Co oczywiście nie oznacza jeszcze Chin w ruinie.
Miniony tydzień przyniósł jednak bardzo sensacyjną informację.
Otóż jak donoszą głównie anglojęzyczne media (https://bit.ly/3z4s2mh) premier Chin - Li Keqiang miał odbyć wideokonferencję ze 𝟭𝟬𝟬 𝟬𝟬𝟬 (‼) przedstawicielami władz różnych szczebli. Dotyczyć miała “ryzyk i wyzwań" oraz “kryzysu ukraińskiego”.
Innymi słowy władze Chin miały rozmawiać w historycznie dużym gronie o sytuacji ekonomicznej kraju w kontekście skutków pandemii i zmian geopolitycznych. Ustalono podjęcie 33 kierunkowych dyrektyw mających ustabilizować chińską gospodarkę.
Historyczność spotkania bierze się z porównania do spotkania sprzed dokładnie 60 lat zwanego konferencją korpusu siedmiu tysięcy kard (七千人大会), na której nie kto inny jak sam Mao Zedong złożył samokrytykę i wziął na siebie odpowiedzialność za błędy i wypaczenia (https://bit.ly/3N3tJEF).
Wracając jednak do spotkania setki tysięcy delegatów. Wskazane miały być obszary, które wymagają bardzo pilnych reform. Choć szczegóły nie przedostały się do opinii publicznej już dziś wiadomo, że tuż w post-lockdown’owym czasie małe i średnie przedsiębiorstwa mogą liczyć na pożyczki, obniżenie podatków (https://bit.ly/3PQwv1N), odroczenie ich w czasie. Duży nacisk ma być położony na przywrócenie sprawności łańcuchów odstaw (https://bit.ly/3M5dfue), wsparcie sektora budownictwa, zachęty do zakupu samochodów, których spadek sprzedaży był spektakularny (w samym kwietniu dynamika r/r wyniosła -48%, a za okres 1-4.2022 roku -12%). Jak będzie to wyglądało w krótkookresowej praktyce dowiemy się już niebawem.
Na pewno nie należy się spodziewać super szybkich ruchów Chin. To raczej będzie długofalowe działanie obliczone na dekady. O kierunku zmian będziemy mogli wnioskować gdy skończy się geopolityczny remodeling świata oraz gdy stanie się jasnym kurs Chiny obiorą wobec zewnętrznego świata, inwestycji zagranicznych w Chinach, obcokrajowców tu mieszkających. Przez ostanie można było odnieść wrażenie, że Chiny były zainteresowane raczej redukowaniem tych relacji.
Czego się można spodziewać? Osobiście spodziewam się mocnego wsparcia chińskich eksporterów, szybszej ekspansji chińskich brandów na zachodnie rynki, dużą stymulację konsumpcji klasy średniej , która dopiero co zaczęła na dobre konsumować życie (https://mck.co/3Q2mSNI, https://bit.ly/3NHx0t9) a tu się im zamyka drzwi do podróży za granicę. Mimo wszystko spodziewam się otwarcia granic dla przyjeżdżających zza granicy do Chin ale dopiero w drugim kwartale 2023 roku. W przedmiocie geopolityki o przewidywania się nie pokuszę, choć wiele mnie zaskakuje w kontekście reakcji Chin na wojnę na inwazję Rosji na Ukrainę, ot choćby to https://s.nikkei.com/3t82kJH.
Niezmiennie jednak pozostaję optymistą, bo tak już mam, niezależnie od obiektywnych przesłanek.
______
Autor artykułu: Michał Bielewicz